Rozmowa z Eweliną Sadura Marinović – autorką bloga www.polako.eu

Cześć

Naszym dzisiejszym gościem jest Ewelina Sadura Marinović. 

Ewelina zrobiła to, o czym marzy wielu z nas – przeprowadziła się do słonecznej i gorącej Chorwacji a na dodatek mieszka na jednej z piękniejszych chorwackich wysp – na Brač.

O swoim życiu w Chorwacji, o wielu pięknych miejscach pisze na (swoim) blogu, który był jednym z pierwszych, na jakie trafiłem. Jest dla mnie inspiracją.

Polecam wszystkim: Polako.eu to jeden z bardziej poczytnych blogów o tym pięknym kraju. Rzekłbym – lektura obowiązkowa!

Cześć Ewelina 

Wiesz, że od naszej ostatniej rozmowy minęło już 5 lat! Bardzo miło ją wspominam (Polako Wywiad: Jacek Stolarski o miłości do Chorwacji i fotografii Separator). Czas tak szybko płynie. Wówczas rozpoczynałaś swoją przygodę z blogiem a dziś jest on  jednym z bardziej rozpoznawalnych. Ja zaczynam pisanie swojego i chciałbym namówić Cię na rozmowę o tym, jak to jest tak bardzo zmienić swoje życie, o Polakach, Chorwatach, o podobieństwach i różnicach.

Wróćmy do początku, skąd pochodzisz?

Pochodzę z Brzezin, małej wioski, położonej w województwie lubelskim. Okolice Ryk i Dęblina. Tam się wychowałam i tam chodziłam do szkoły, jednak na studia wyjechałam do Warszawy i to właśnie w stolicy toczyło się moje dorosłe życie. W Brzezinach mieszkają moi rodzice i zawsze, gdy tylko mam możliwość wracam w tamte strony.

Kiedy i w jaki sposób pojawiła się Chorwacja w Twoim życiu?

Pierwszą styczność z Chorwacją jako krajem miałam w 2009 roku, kiedy to po raz pierwszy pojechałam na wakacje na wyspę Brač. Do dnia dzisiejszego pamiętam te chwile i emocje związane z pobytem nad słonecznym Adriatykiem. Zakochałam się w Chorwacji (a w szczególności w Dalmacji) już pierwszego dnia i ta miłość trwa po dzisiaj.

Gdybym jednak miała powiedzieć w jaki sposób pojawiła się Chorwacja w moim życiu, to powiedziałabym, że w sposób nieplanowany i zaskakujący, bowiem cała moja przygoda z Chorwacją rozpoczęła się wraz z początkiem poznania mężczyzny (obecnie mojego męża), który każdego dnia swoimi opowieściami przybliżał mi obraz tego kraju. Jego ojczyzną była właśnie Chorwacja.

 foto Ewelina Sadura Marinović – pierwsze wakacje w Chorwacji

Widzę, że w podobnym czasie zaczęliśmy podróże do Chorwacji. Skąd pomysł na zamieszkanie w Chorwacji?

Pomysł na zamieszkanie w Chorwacji przyszedł nam do głowy w momencie, kiedy mieliśmy już dość życia w Warszawie. Ciągły hałas, zapchane ulice, korki, szybkie tempo, to wszystko po kilku latach zaczęło nas męczyć. Padło więc na Chorwację, bo oboje kochaliśmy ten kraj. Mój mąż miał tam rodzinę, tam się wychował, ten kraj był jego domem. Ja natomiast od samego początku czułam się w Chorwacji bardzo dobrze i wiedziałam, że nie będę miała najmniejszego problemu z zaaklimatyzowaniem się w nowym miejscu. Chorwacja była dla nas oczywistym wyborem. Powiem szczerze, że na dzień dzisiejszy cieszę się, że miałam wtedy tyle odwagi, żeby podjąć decyzję o przeprowadzce. Chorwacja jest pięknym krajem, a życie na wyspie Brač, chociaż nie zawsze jest usłane różami to zdecydowanie jest spokojniejsze i mniej nerwowe.

foto Ewelina Sadura Marinović – kąpiele w Adriatyku

Wielu z nas o tym marzy, Ty zdobyłaś się na odwagę, gratuluję! Długo wahaliście się, który kraj wybrać do zamieszkania? Czy nie było wątpliwości?

Raczej nie było żadnych wątpliwości. Obydwoje chcieliśmy wyprowadzić się z Warszawy i obydwoje wiedzieliśmy, że naszym nowym miejscem zamieszkania będzie Chorwacja, a konkretniej wyspa Brač.

foto Ewelina Sadura Marinović – miasto Bol

To piękna wyspa. Twoim miastem jest teraz cudowny Bol, prawda? Większość z nas zna go z plaży Zlatni Rat. Miałem przyjemność spędzić tam tu zaledwie jedno popołudnie, było warto. A czy trudno było Ci się tu zaaklimatyzować? Jak przyjęli Cię Chorwaci?

Nie miałam najmniejszego problemu z zaaklimatyzowaniem się w Bolu. Przyjeżdżałam do tego miasteczka wiele razy podczas wakacji, więc dobrze wiedziałam co mnie spotka na miejscu. Dokładnie tak jak wspomniałeś w pytaniu, Bol jest cudowny i raczej nie da się go nie lubić. Na samym początku, miałam trochę problemów z oswojeniem się, że w przeciwieństwie do Warszawy, nie miałam tutaj wszystkiego na wyciągnięcie ręki. Większe sklepy, galerie, sklepy z kosmetykami, asortymentem domowym… tutaj nie istniały i na konkretniejsze zakupy trzeba było jechać na ląd do Splitu.

Teraz, może to dziwnie zabrzmi – kocham Bol właśnie za to, czego nie ma. Lubię tutejszą małą społeczność, nie przeszkadza mi to, że wszyscy się znają i każde jakiekolwiek “sensacje” w mieście przenoszą się z ust do ust z prędkością światła haha. Myślę, że mieszkańcy Bola przyjęli mnie serdecznie i z otwartością. Bynajmniej ja, nie doświadczyłam nigdy z ich strony żadnej przykrości.

foto Ewelina Sadura Marinović – wyspa Brač

Brzmi wspaniale, wręcz bajkowo. Zazdroszczę Ci tego mieszkania w Chorwacji, zresztą wiesz, często o tym mówię. Jak długo już mieszkasz w Chorwacji? Czy dla Chorwatów jesteś już “swoja” czy dalej jesteś tą osobą przyjezdną? Co trzeba zrobić by zostać zaakceptowanym?

Hmm… w Chorwacji mieszkam już kilka lat, ale na samym początku było to bardziej pomieszkiwanie niż mieszkanie i częste podróże do Polski. Od przeszło dwóch lat jestem oficjalną mieszkanką Bola z tutejszą kartą pobytu. Czy jestem dla Chorwatów “swoja”? Tego trzeba by było zapytać właśnie ich. Myślę, że ile lat bym nie mieszkała w Chorwacji, to zawsze w jakimś stopniu pozostanę tą przyjezdną osobą.

Nigdy też nie miałam i nie mam z tym najmniejszego problemu, że mieszkańcy Bola postrzegają mnie jako Polkę, a nie tutejszą bo przecież tak właśnie jest. Żeby zostać zaakceptowanym przez nową społeczność należy pozostać sobą! Nie udawać kogoś, kim się nie jest. Pomaga również serdeczność, uśmiech na twarzy i otwartość do ludzi. Ważne też jest, żeby nie zamykać się na żadne nowe znajomości i poszerzać grono swoich chorwackich znajomych.

foto Ewelina Sadura Marinović – widoki z Brač

Życzę Ci tego, by chorwaccy sąsiedzi szybko dali Ci odczuć, że już jesteś “swoja”. Czy czujesz się już w Chorwacji jak u siebie? Gdzie czujesz się bardziej u siebie (w Polsce czy w Chorwacji)?

Oj to jest ciężkie pytanie na, które sama sobie bardzo często nie potrafię odpowiedzieć. Z jednej strony w Chorwacji czuję się jak w domu. Kocham ten kraj, miejsce, w którym mieszkam. Mam tutaj swoje życie. Z drugiej strony, zawsze gdy jadę do Polski, mówię, że jadę do domu i to właśnie tam czuję się jak u siebie. Na każdy wyjazd do Polski cieszę się jak dziecko, ale gdy już nadchodzi dzień powrotu do Chorwacji, tak samo jestem szczęśliwa.

Odpowiem Ci tak – moje serce ma dwie połówki i każda z tych połówek przepełniona jest miłością do innego kraju. Kocham i Chorwację i Polskę jednakową miłością. Dla mnie to piękne doświadczenie i chyba jestem szczęściarą, że i w Chorwacji i w Polsce czuję się jak u siebie.

Tego się nie spodziewałem. Sądziłem raczej, że Chorwacja zawładnęła Twoim sercem. To miłe, że dzielisz je jednak. A czy możesz porównać Polaków i Chorwatów – cechy wspólne, różnice?

Chorwaci są bardzo otwarci, nie mają problemów z nawiązywaniem znajomości i zagadywaniem do obcych osób. My, Polacy jesteśmy bardziej zamknięci w sobie i chyba też nie lubimy o sobie dużo opowiadać. Poza tym Chorwaci są z natury uśmiechnięci i o wiele spokojniej podchodzą do życia codziennego, swoich obowiązków i pracy. Mniej się stresują i mają w sobie większy luz niż Polacy. Z moich obserwacji, mogę również powiedzieć, że mieszkańcy Chorwacji uwielbiają spędzać wolny czas w towarzystwie, najchętniej przy kawie w jakiejś kawiarni, których jest tutaj pod dostatkiem. Chorwaci lubią głośno dyskutować, śmiać się i mało kiedy zwracają uwagę na to, że są w miejscu publicznym i że ich zachowanie mogłoby się komuś nie podobać.

Zawsze zaskakiwał mnie też u Chorwatów brak dystansu fizycznego podczas komunikacji interpersonalnej. Chorwaci lubią w czasie rozmowy klepać inne osoby po ramieniu, złapać ich za rękę, a na pożegnanie serdecznie uściskać. Kiedyś mnie to bardzo denerwowało i nie byłam przyzwyczajona do tego, że dopiero co poznana przeze mnie osoba zachowuje się tak, jakbyśmy byli przyjaciółmi. Na szczęście przywykłam już do ich otwartości i nie mamteraz z tym żadnego problemu.

foto Ewelina Sadura Marinović – Pucisca

Bardzo podoba mi się ta otwartość Chorwatów. Sam doświadczałem jej podczas moich wyjazdów. Pamiętam jak podczas pierwszego wieczornego biesiadowania z gospodarzami na Virze przy domowym winie, stopniowo zanikał dystans i zanikała bariera językowa. To było magiczne 🙂  Czy jest coś, co zaskoczyło Cię po przeprowadzce do Chorwacji?

Zaskoczeniem była dla mnie ich wielka miłość do ojczyzny. Pomimo tego, co by się działo, jak nie wyglądałaby polityka, rządy, rynek pracy, Chorwat powie, że jego kraj jest najpiękniejszy. No, może prawie każdy Chorwat, bo na pewno znajdą się jakieś wyjątki. Miłość tutejszych mieszkańców do swojej ziemi widać na każdym kroku. Najbardziej rozczulają mnie starsi ludzie, którzy z taką iskrą w oku opowiadają o swojej historii i pokazują wielkie przywiązanie do kraju. W Dalmacji, często słyszy się wiele utworów opowiadających o miłości do tego regionu, o miłości do morza, do kamienia itp. To było dla mnie zaskoczeniem, bo przecież w Polsce tak rzadko słyszy się jakieś piosenki w radio, których tekst wyraża miłość do naszego państwa i narodu.

Tak, chorwackie flagi są na każdym kroku, przy dowolnej okazji lub bez okazji. Teraz może wróćmy do Twojego bloga. Rozwija się bardzo szybko i szybko pojawiają się nowe posty. Jego pisanie jest Twoim podstawowym zajęciem? Korzystasz z czyjejś pomocy? Czy poza samorealizacją blog zmienił coś w Twoim życiu?

Dziękuję za taką spostrzegawczość. Tak, blog cały czas się rozwija i jak tylko mogę dbam o to, żeby nie zatrzymał się w miejscu. Co do wpisów, staram się, żeby każdego miesiąca pojawiły się przynajmniej 3 nowe posty. Blog powstał z miłości do podróży i Chorwacji. Pisanie bloga jest dla mnie czystą przyjemnością, ale jest to bardziej pasja niż podstawowe zajęcie. Nie będę ukrywać, że dzięki różnym współpracom blog przynosi mi korzyści finansowe, ale najbardziej liczy się tutaj dla mnie satysfakcja z pisania i moi czytelnicy. Lubię dla Was pisać i dzielić się z Wami Chorwacją.

Blog od samego początku prowadzę sama i nikt mi w tym nie pomaga. Czasami, gdy mam jakiś problem techniczny i nie potrafię go rozwiązać, (to wtedy) proszę o pomoc swojego męża. Uważam, że prowadzenie bloga wiele mnie nauczyło. Musiałam przecież poznać jak działa WordPress, nauczyć się tajników marketingu i tego,w jaki sposób prowadzić stronę w internecie, kończąc na nauce SEO. Poza tym prowadząc bloga cały czas rozwijam swoje umiejętności fotograficzne. Oprócz samorealizacji blog przyniósł mi wiele ciekawych i wartościowych znajomości. Nie sądziłam, że mój blog będzie również miejscem nawiązywania trwałych relacji i przyjaźni. 

foto Ewelina Sadura Marinović – Supetar, przeprawa promowa Jadrolinija

No to korzystam z tego samego oprogramowania przy pisaniu bloga. Przede mną jednak jak widzę długa droga do opanowania tego wszystkiego. Wróćmy do Chorwacji. Jakie są tu Twoje ulubione miejsca? Dlaczego właśnie one? Możesz podzielić się swoimi fotografiami z tych miejsc?

Och, takich miejsc jest naprawdę dużo, a im bardziej poznaję Chorwację, to kolejnych ulubionych lokalizacji przybywa. Zauważyłam po sobie, że z biegiem czasu, zaczęły mi się podobać takie miejsca, które przy pierwszej wizycie nie zrobiły na mnie wrażenia. Dopiero drugi, czy trzeci pobyt w danym miejscu zmieniał mój punkt widzenia i im dłużej gdzieś przebywałam, tym bardziej zaczynałam się na dane miejsce otwierać. Dla przykładu podam tutaj miasto Supetar na wyspie Brač. Przez długi czas Supetar kompletnie mnie nie zachwycał. Miasto portowe, łączące wyspę z lądem – tak o nim myślałam. Wszystko zmieniło się pewnej nocy, kiedy tam utknęłam i nie miałam jak wrócić do Bola. Zima, godzina 23:00, na dworze wieje bura. Zimno, ciemno i nieprzyjemnie. Szukając schronienia poszłam do jedynej otwartej o tej porze kawiarni. W środku siedziało kilku starszych Panów, palących papierosy i grających w karty. Przysiadłam przy swoim stoliku, zamówiłam ciepłą herbatę i nagle pokochałam to miasto. Poczułam się w nim dobrze, bezpiecznie, jak w domu. Od tamtej pory zupełnie inaczej patrzę na Supetar i bardzo chętnie przyjeżdżam tutaj na kawę.

Ogólnie bardzo lubię niewielkie miejscowości, które może i nie mają dużo do zaoferowania jeśli chodzi o atrakcje turystyczne, ale za to czuje się w nich “domowy klimat”. Jeśli miałabym podać przykład takiego miejsca byłby to Primošten. Podczas minionego lata totalnie zakochałam się w wyspie Veli Budikovac. Chciałabym tam wrócić i w tym roku, bo to miejsce skradło moje serce i na pewno mogę zaliczyć je do ulubionego.

foto Ewelina Sadura Marinović – miasto Supetar
foto Ewelina Sadura Marinović – wyspa Veliki Budikovac
foto Ewelina Sadura Marinović – Primosten

Jaka jest Chorwacja w sezonie, a jaka poza nim? Którą wolisz?

Chorwacja w sezonie jest przepełniona turystami. My Polacy również licznie przyjeżdżamy do Chorwacji na urlop, bo nie jest daleko i praktycznie zawsze można liczyć na idealną pogodę. Podczas sezonu Chorwacja tętni życiem. Plaże są przepełnione, a nadmorskie deptaki pełne ludzi. Jest wesoło, głośno i rozrywkowo. Poza sezonem, szczególnie te najbardziej turystyczne kurorty zaczynają pustoszeć i robi się w nich spokojniej.

Zdecydowanie moją ulubioną porą w Chorwacji jest wczesna jesień, a miesiącami wrzesień i październik. Lubię ten czas, kiedy cały zgiełk turystyczny opada, w miasteczkach robi się ciszej a na promenadach luźniej. Plaże są wtedy praktycznie puste i można odpoczywać do woli. Dodam, że morze we wrześniu jest nadal przyjemnie ciepłe! Poza tym, to co dzieje się w przyrodzie wczesną jesienią jest dla mnie totalną bajką. Dojrzewają granaty, winogrona, mandarynki. Powietrze tak pięknie pachnie różnorodną roślinnością, ziołami. Krajobrazy zmieniają swoją barwę. Kto był w tym czasie w Chorwacji, doskonale wie o czym mówię. Zdecydowanie jesień to moja ulubiona pora.

foto Ewelina Sadura Marinović – jesienny Zlatni Rat
foto Ewelina Sadura Marinović – granat
foto Ewelina Sadura Marinović – mandarynki

Doskonale Cię rozumiem, moje ostatnie pobyty w Chorwacji przypadały właśnie na październik a nawet listopad. Jest nadal ciepło, a puste ulice sprawiają niesamowite wrażenie. Lubię ten czas, choć puste konoby czasem sprawiają przygnębiające wrażenie.

Czy Chorwaci lubią turystów, czy mają ich już serdecznie dość? Jak oceniają Polaków?

Chyba siłą rzeczy muszą ich lubić, bo przecież siłą Chorwacji jest turystyka, a turyści przynoszą zyski dla kraju i mieszkańców. Wydaje mi się, że każda przyjezdna osoba traktowana jest w Chorwacji serdecznie. Ja z ust Chorwatów słyszałam wiele dobrego o Polakach. Uważam, że stosunki chorwacko – polskie są bardzo dobre. Chorwaci lubią polskich turystów chociażby dlatego, że zarówno język chorwacki, jak i język polski należą do grupy języków słowiańskich, a co za tym idzie dość łatwo jest się nawzajem porozumieć. 

foto Ewelina Sadura Marinović – pierwsze wakacje

To miłe, choć nie wszystkie moje doświadczenia z polskimi turystami są dobre. Zdarzało mi się wstydzić za zachowanie naszych rodaków. Twoje największe odkrycie (chodzi o miejsce, relacje, ludzi, o to Ty uważasz za największe odkrycie)

Ja również, dość często spotykałam się z niewłaściwym zachowaniem Polaków w Chorwacji, ale na szczęście nigdy nie słyszałam skarg na ich temat z ust Chorwatów.

Chorwacja zaskoczyła mnie różnorodnością terenu. Dobrze wiedziałam, że jest piękna, ale dopiero gdy tutaj zamieszkałam zaczęłam dostrzegać wszystkie walory tego kraju. Malownicze widoki, czyste morze, góry, lasy, bujna roślinność. To wszystko zaskakiwało mnie na każdym kroku. Jeśli chodzi o społeczeństwo zaskoczona byłam tym, że mam wokół siebie tak dużo ludzi mających po 90 i więce lat. Moja sąsiadka w ubiegłym roku skończyła 100 lat! Jest w pełni świadoma i zdrowa. To się nazywa długowieczność. Pytając co robić, żeby doczekać tak pięknego wieku wiele razy słyszałam – codziennie lampka czerwonego wina na dobre krążenie i jak najwięcej oliwy z oliwek. Cóż, trzeba się do tych wskazówek dostosować haha. 

Czy jest coś co można by nazwać największym rozczarowaniem? A co zaskoczyło Cię szczególnie pozytywnie?

Szczerze, nie miałam takiej sytuacji, żeby mnie coś bardzo rozczarowało. Wiadomo, życie samo w sobie potrafi zaskakiwać i przynosi nam zarówno wiele pozytywnych jak i smutnych przeżyć, ale żeby mnie coś rozczarowało? Raczej nie. Może takim małym rozczarowaniem lub też zaskoczeniem była styczność z chorwackimi urzędami haha. Załatwienie sprawy w urzędzie potrafi ciągnąć się w nieskończoność i czasami trudno dojść do ładu z wszelkimi formalnościami. Bardzo często podczas załatwiania urzędowych spraw miałam ochotę wybuchnąć krzykiem i złością. Ale jak to w Dalmacji bywa… wszystko dzieje się polako, polako…

Często przyjeżdżasz do Polski?

Staram się być w Polsce przynajmniej 2 razy w roku, a jak mogę to i częściej. Ostatnio z powodu pandemii mniej podróżowałam, ale minione Święta Bożego Narodzenia spędziłam  z rodziną w Polsce. Cieszę się, że udało mi się trafić na śnieg bo trochę już tęskniłam za tym białych puchem.

Tak, Święta z rodziną w Polsce smakują wyjątkowo. Zawsze chciałem zapytać kogoś, kto na stałe mieszka poza granicami kraju – przypuszczam, że na co dzień posługujesz się językiem chorwackim. Mieszkasz tu już dość długo – w jakim języku myślisz, śnisz?

Tak, na co dzień w kontaktach z ludźmi i mieszkańcami Bola posługuje się językiem chorwackim, ale mój mąż doskonale zna język polski więc z nim rozmawiam zarówno w języku chorwackim jak i w języku polskim. Jeśli chodzi o język chorwacki to jestem totalnym samoukiem. Na początku uczyłam się chorwackich rozmówek, później z książki dla początkujących. Słuchałam również dużo chorwackiej muzyki, czytałam książki w języku chorwackim i takim sposobem nauczyłam się tego języka. Nie ma się co oszukiwać, że najwięcej dała mi możliwość codziennego kontaktu z tym językiem – rozmowy z ludźmi, w sklepie, na ulicy.

Mam za sobą państwowy egzamin dla obcokrajowców z języka chorwackiego, więc myślę, że rozmawiam w tym języku całkiem sprawnie, chociaż wiem, że czasami mam jeszcze trochę problemów z gramatyką. Zazwyczaj myślę w języku polskim, ale jeśli chodzi o sny to miewam je i w jednym i w drugim języku. Dokładnie pamiętam tą noc, kiedy po raz pierwszy w śnie rozmawiałam w języku chorwackim. Byłam wtedy taka szczęśliwa i podekscytowana tym snem!

A na koniec możesz jeszcze podzielić się z nami muzyką jakiej słuchasz? 

Proszę bardzo, to niewielka próbka muzyki jakiej słucham:

Zlatne suze – Stijepo Gleđ Markos (OFFICIAL VIDEO) 2020

Detour – Zaljubila Sam Se

Elemental – Goli i bosi [Official music video]

Silente – Terca na tisinu

Vatra – Tango (Official video)

Nina Badric – Vjetrenjace

Oliver Dragojevic i Stjepan Hauser – Brod u boci

Szczególnie cieszę się, że Olivier znalazł się również na Twojej liście

Bardzo dziękuję Ci za naszą rozmowę. Przez te kilka chwil znów poczułem żar słońca ogrzewającego skórę, usłyszałem śpiew cykad, przed oczami zobaczyłem stare miasteczka na tle błękitu Jadranu. To jest bezcenne w środku polskiej zimy.

Życzę Ci powodzenia i kolejnych wspaniałych wpisów na blogu! 

Do zobaczenia

Pozdrawiamy serdecznie

Ewelina Sadura Marinović – http://www.polako.eu/

Jacek Stolarski – www.ochorwacji.pl

7 Replies to “Rozmowa z Eweliną Sadura Marinović – autorką bloga www.polako.eu”

  1. Gdybym chciał pierwszy raz pojechać do Chorwacji to co polecacie na pierwszy rzut ? 🙂
    taki top topów w dodatku z 3 latką 🙂

    1. Cześć Tadeusz. Jak na pierwszy raz to proponuję Primošten. To taka Chorwacja w pigułce. Jest stare miasto na maleńkim półwyspie, jest sporo konob wzdłuż Jadranu, długa żwirowa plaża i blisko do innych cudownych miast Chorwacji takich jak Trogir, Zadar czy Split. Jest też cudowny punkt widokowy na Primošten przy figurze Gospe od Loreta. Nie jest też bardzo daleko. Jest w sezonie dość tłoczno, ale tak już w Chorwacji jest. A jeśli nie Primošten to jest jeszcze wiele cudnych miejsc od Zadaru na południe. Albo bliżej np. na wyspie Krk okolice Baška lub na Istrii okolice Vrsar lub Rovinj. Temat rzeka… pozdrawiam!

  2. Wielkie dzięki za odpowiedź. Wezmę wszystko pod uwagę 🙂 Tym bardziej, że są tanie loty Gdańsk – Zadar

    1. Ja jeżdżę samochodem. Lubię tą trasę. Mieszkam w południowej Polsce a od czerwca z Katowic będą pociągi do Chorwacji. Jest to jakaś opcja choć nie wyobrażam sobie nie mieć tam samochodu, bo tyle wspaniałych miejsc jest wokół. W sumie to tam ma miejscu też można wynająć autko….

  3. Sam Zadar też jest cudny…..

  4. Grażyna Koprowicz says: Odpowiedz

    Jestem już w takim wieku, że nie przeprowadzę się do Chorwacji, chociaż jest to przepiękne miejsce, w którym czuję się szczęśliwa.
    Pierwszy raz byłam w Chorwacji w 2016 roku (Bol na wyspie Brač). 0czarowana miejscem wróciłam tam jeszcze dwa razy. Zwiedziłam na wyspie kilka miejscowości. Poznałam Panią Ewelinę. Jej blog czytałam przed pierwszą podróżą na Wyspę i dzięki temu wiedziałam, że wybieram się w cudowny zakątek Dalmacji.
    Z przyjemnością przeczytałam wywiad. Pozdrawiam serdecznie.
    Grażyna

    1. Ja, mimo swojego wieku, w dalszym ciągu myślę o przeprowadzce. Do Chorwacji jeżdżę od 2008 roku i ciągle poznaję cudowne, nowe miejsca. Spotkanie z Eweliną to prawdziwa przyjemność.
      Cieszę się, że nasza rozmowa z Eweliną spodobała się Tobie.
      Zapraszam do przeczytania innych postów.
      Pozdrawiam
      Jacek

Dodaj komentarz