Bale-Valle – miasteczko, do którego warto wracać

Bale to kolejne, dwujęzyczne, miasteczko Istrii, którego początki sięgają czasów cesarstwa rzymskiego. Włoska wersja nazwy – Valle. Zbitka “Bale – Valle” jest stosowana najczęściej, w przeciwieństwie do nazw innych miast, gdzie funkcjonują obie formy – chorwacka i włoska, jednak rozdzielnie (np. Groznjan włoska wersja nazwy to Grisignana jednak nikt tego nie łączy a włoska wersja jest rzadko używana). Jednak “Bale-Valle” używa praktycznie każdy. I jak ładnie to brzmi!

Historia

Początki osady sięgają, jak wspomniałem czasów rzymskich, kiedy to Caisus Palcrus zbudował w tym miejscu twierdzę Castrum Vallis, która chroniła szlak jakim przewożono sól z Puli do Poreča. Vallum oznacza fosę, więc starożytna osada chroniona było fosą. To niełatwe mając na względzie, że Bale-Valle położone jest na wzgórzu, podobnie jak Oprtalj, Motovun czy Buzet.  Włoska nazwa “Bala – Valle” oznacza dolinę, a Bale to chorwacka nazwa doliny położonej pomiędzy wzgórzami Monlema, Škvačota, Pižanovac i Veli Majan, Mali Majan; Pasztrovichev vrh, Sv Nedelja, Brigonera, Mongrizeja i Sokol. W przeszłości na tych wzgórzach znajdowały się obronne forty.

źródło: www.bale-valle.hr

Wróćmy do historii. W średniowieczu Valle (w tym czasie miasteczko należało do Włoch, więc będę posługiwał się włoską wersją nazwy) należało do biskupów Akwilei, od 1332 r. władali nim Wenecjanie, a w 1618 r. przeszło z rąk rodu Soardo w ręce rodu Bembo. To istotne bo później zaproszę Was do najbardziej znanego zabytku Valle – Pałacu Bembo, które było mieszkaniem rodu. Zgadnijcie przy placu o jakiej nazwie się znajduje?! Dokładnie tak – przy placu Tomaso Bembo. To się nazywa mieszkać u siebie 🙂

Więcej o tym miejscu troszkę później.

Zwiedzamy Bale-Valle

Bale położone jest blisko zachodniego wybrzeża Istrii, sześć kilometrów od pięknych plaż Jadranu  w zachodniej stronie Istrii,  na wzgórzu otoczonym niekończącymi się gajami oliwnymi i winnicami, zaledwie 13 km od Rovinjai 20 km od Puli – brzmi nieźle, nie?

Byłem tu w listopadzie i wiem, że przyjadę latem na dłużej.

Parkujemy na parkingu tuż przy starym mieście, od jego północnej strony, przy ul. Istarskiej, tuż przy tablicy z motylkiem

A’propos – jak wspominałem zwiedzałem Bale-Valle w listopadzie. Są tego plusy i minusy. Plus jest taki, że jest zupełnie pusto, mogę włóczyć się uliczkami praktycznie nie spotykając turystów. Minus jest taki, że brakuje motyli. Brzmi dziwnie? Nie powinno – symbolem Bale jest motyl. Znajduje się również w herbie miasta. Motyle bowiem upodobały sobie to miejsce i żyje ich tu około 400 gatunków. Większość jest niestety zagrożona wyginięciem, dlatego są pod ochroną. Niektóre gatunki można spotkać tylko w kilku miejscach na świecie. Warto mieć ze sobą aparat… takie polowania uwielbiam.

Wejście do miasta

Z parkingu na stare miasto wchodzimy bocznym wejściem, nad którym rozwieszone są krawaty i suszone ryby. I tak dyndają nad naszymi głowami stare krawaty i wysuszone ryby – jakie to romantyczne! Z krawatów Chorwaci są szczególnie dumni – przecież to właśnie tu zostały wymyślone!

O tej porze roku brzmienie cykad zastąpił hałas betoniarek. Miejscowi po sezonie odnawiają swoje domy, restaurują te, które przywrócić do życia jeszcze można. W sumie dobrze. Bo ktoś dba o rozsypujące się stare domy. Znaczy, że nawet za wiele lat znajdziemy to coś więcej niż kupę gruzu.

Bale-Valle to jedno z tych miasteczek, gdzie warto się zgubić. Nie, bzdura – tu nie można się zgubić. Bale-Valle jest na tyle małe i układ uliczek prosty (promieniście zbiegają się do głównego placu), że jest to niemożliwe. Każda z dróg doprowadzi Was do dwóch możliwych miejsc – do kościoła parafialnego Nawiedzenia Św. Elżbiety przez Najświętszą Maryję Pannę lub do Pałacu Bembo.

Do starego Bale-Valle wchodzimy od wschodniej strony, ulicą Grote. Przez niewielki park dochodzimy do zbudowanej z kamienia, wysokiej budowli.

Kościół Nawiedzenia Św. Elżbiety

Bale-Valle - miasteczko, do którego warto wracać

To tylna strona wspomnianego już kościoła Nawiedzenia Św. Elżbiety przez Najświętszą Maryję Pannę. Widoczne na zdjęciu niewielkie, brązowe drzwi są bramą wejściową dla chcących zwiedzić tą świątynię turystów. Koszt wejścia to 15 Kn (niecałe 10 zł). Jednak poza sezonem wejście jest praktycznie niemożliwe.

Nad tym wejściem, w kamiennej futrynie bramy, wykute zostały dwierzymskie cyfry: MDCCCLXXXII * MCMXCIX. O co chodzi?!

To dwie daty: 1882 – data zakończenia budowy kościoła (w obecnym kształcie, w tym miejscu wcześniej też znajdowały się kościoły) i 1999 – data ostatniej renowacji.

Idąc wąziutką uliczką wzdłuż wysokich kamiennych ścian kościoła wychodzimy na niewielki plac, przy którym wznosi się widoczna z daleka dzwonnica wraz z głównym wejściem do kościoła. 

Bale-Valle - miasteczko, do którego warto wracać

To najstarsza część miasta. Jak wspominałem w obecnym kształcie kościół został zbudowany w latach 1879-1882 staraniem prałata Paolo De Peris, kiedy burmistrzem miasta był Tomaso Bembo (jego nazwiskiem nazwany jest główny plac miasta). 

Wcześniej w tym miejscu był wczesnośredniowieczny, jednonawowym kościół  z 3 półokrągłymi absydami z VIII wieku. Okres renesansu (rok 1588) to czas jego przebudowy w większy trójnawowy kościół o kształcie trapezu. W 1871 r. kościół ten został zburzony by uwolnić teren pod budowę nowego kościoła, w obecnym kształcie.

W kościele możemy zobaczyć wiele wiele perełek sakralnych. Znajdziecie tu m.in. kamienny, zdobiony plecionką sarkofag z VIII w., drewniany romański krucyfiks z XIII w., drewniany poliptyk renesansowy z XV w., cenne płótna z XVII i XVIII w. XVIII w., strojen i wyposażenie liturgiczne z okresu od XV do XIX wieku a także drewnianą rzeźbę Pani Mon Perin z XV w.

Legenda Pani Mon Perin

Wiele osób wierzy, że posąg Pani Mon Perin ma magiczną moc. Legenda mówi, że miasto Bale zostało uratowane przed upadkiem przez ulewny deszcz po tym, jak ludzie modlili się przy posągu, aby zakończyć długotrwałą suszę. “Mon Perin” to nazwa wzgórza, na którym zbudowano miasto Bale-Valle.

W czasie budowy obecnego kościoła w krypcie złożono kamienne pozostałości starszych kościołów. Znajduje się tu okazałe lapidarium, w którym przechowywane są kamienne rzeźby, a także fragmenty ozdobnych rzeźb kamiennych i mebli liturgicznych z okresu od starożytności do późnego średniowiecza. 

źródło: https://www.bale-valle.com

W krypcie przechowywany jest sarkofag z 1595 r., w którym przechowywane są szczątki błogosławionego Juliana, patrona Bale-Valle.

źródło: https://www.bale-valle.com
źródło: https://www.bale-valle.com

Przed kościołem znajduje się dzwonnica. Pierwotnie była to średniowieczna wieża obronna. W okresie romantyzmu przekształcona w dzwonnicę. W 1856 r. dobudowano piętro z loggią na dzwony.

Znajduje się tu również rzeźba błogosławionego Juliana Cesarello, którego szczątki przechowywane są we wnętrzu kościoła. Znany jest również pod lokalnym imieniem San Zulian.

Julian Cesarello

źródło: https://www.bale-valle.com

Urodził się w XIII wieku w Bale i już jako nastolatek wstąpił do zakonu franciszkanów. Był ceniony szczególnie jako kaznodzieja. Zmarł w 1349 roku również w Bale. Został pochowany w klasztorze Michała Archanioła w pobliżu Bale. Klasztor ten został opuszczony w 1418 roku. Nieco później, bo w 1564 mieszkańcy pobliskiego Porec zapragnęli by szczątki już wówczas owianego legendą błogosławionego znalazły się u nich. I tu pojawia się ciekawa legenda, która mówi, że szczątki bł. Juliana przełożono do beczki. Im bardziej przenoszący ją ludzie oddalali się od Bale, tym stawała się ona cięższa. W końcu była tak ciężka, że nie można było jej ruszyć. Dopiero mieszkańcy Bale byli w stanie ją odebrać i przenieść do swojego kościoła, gdzie jego szczątki znajdują się do dziś. Julian Został beatyfikowany przez papieża Piusa VI 26 lutego 1793 roku.  

Zwiedzamy dalej

Po wyjściu z kościoła warto skręcić w każdą stronę. Po lewej stronie znajdziemy pozostałości po studni, zasilającej stare miasto w wodę, na wprost i ma prawo to co lubię najbardziej – stare, wąskie uliczki, wciśnięte między rzędy upchanych ciasno domów, których odrapane mury ozdobione są wspinającymi się po nich pnączami i resztkami kolorowych, jesiennych liści.

Bale-Valle - miasteczko, do którego warto wracać
Bale-Valle - miasteczko, do którego warto wracać

Zobaczcie – połowa listopada, w Polsce już dawno drzewa bez liści, szare, krótkie dni, deszcz, zimno. A 9-10 godzin drogi samochodem na południe takie widoki…

Zapewniam Was – by zwiedzać Bale-Valle wystarczy czas, niepotrzebne są żadne mapy. Trzeba i tak wejść w każdą uliczkę i nacieszyć oczy kolorami roślin, szarością tynków, błyskiem wygłaskanego stopami przez wieki bruku. Gdy dochodzimy do rogu każdej ulicy w nagrodę otrzymujemy prawdziwe niespodzianki – kolejne cudowne zaułki, łuki, rośliny. Naprawdę żałuję, że nie jest to lato, bo wówczas spotykał bym jeszcze liczne, barwne, delikatne motyle, przemykające wąskimi uliczkami. Z zestawieniu z surowymi, starymi murami muszą wyglądać magicznie. Cóż, nie można mieć wszystkiego!

Bale-Valle - miasteczko, do którego warto wracać

Stare miasto Bale-Valle jest atrakcją samą w sobie! Ciekawostką jest to, że przez gminę Bale  przechodzi 45 równoleżnik, co oznacza, że ​​znajduje się w połowie drogi między równikiem a biegunem północnym. Średnia roczna temperatura w Bale wynosi 14 stopni Celsjusza i notują średnio 2400 godzin. Wymarzone miejsce dla motyli i dla mnie.

Kościół Św. Ducha

Błądząc uliczkami Bale-Valle, w centrum starego miasta traficie z pewnością na stary kościół Św. Ducha. Ma niesamowite freski wewnątrz i pewnie problemy z wilgocią, bo najczęściej jest otwarty i dostępny dla zwiedzających. 

Jest to wczesnogotycki kościół zbudowany z bloków kamiennych i kamiennych płyt brukowych. Autorem wspomnianych fresków jest mistrz Albert z Konstancji i pochodzą z drugiej połowy XV wieku. Albert namalował scenę Tronu Miłosierdzia ze świętymi, koronację Matki Boskiej oraz wiele innych scen z życia Chrystusa. Freski przy wejściu do kościoła przedstawiają anioły i piekło.

Po obu stronach ołtarza widoczne są płyty nagrobne wmontowane w podłogę świątyni, jednak nie udało mi się ustalić czyje to są nagrobki. Są niestety zbyt zniszczone by można było z nich cokolwiek odczytać.

Wracamy na uliczki Bale-Valle. Zgodnie z planem – poruszamy się totalnie bez planu. Znów wchodzimy do wąskich uliczek. W listopadzie jestem tu zupełnie sam, panuje totalna cisza. Słychać tylko moje kroki na bruku i od czasu do czasu, gdzieś z daleka ludzi pracujących przy remontach domów. Wrażenie jest niesamowite, praktycznie wymarłe miasto.

Bale-Valle - miasteczko, do którego warto wracać
Bale-Valle - miasteczko, do którego warto wracać

Pojawia się pomarańczowy budynek miejskiej logii, to znak, że zbliżamy się do placu Tomaso Bembo (Trg Piazza Tomaso Bembo). Przypomnę, to za jego czasów zburzono dotychczasowy kościół i postawiono stojący do dziś kościół ze szczątkami bł. Juliana. Ten plac, jak na warunki Bale-Valle jest bardzo obszerny.

Bale-Valle - miasteczko, do którego warto wracać

Jeśli chcecie zobaczyć co w tym momencie się tu dzieje to zapraszam: https://www.bale-valle.hr/en/live

Bale-Valle - miasteczko, do którego warto wracać
Bale-Valle - miasteczko, do którego warto wracać

Prowadzą tu uliczki z każdej strony miasta. To tu, latem odbywają się przedstawienia i koncerty na wolnym powietrzu.

źródło: www.bale-valle.com
źródło: www.bale-valle.com
Bale-Valle - miasteczko, do którego warto wracać

Na wprost logii znajduje się największy skarb Bale-Valle – Pałac Soardo-Bembo

Pałac Soardo-Bembo

Uznawany jest za największy zabytek Bale, ale także za najważniejszy zabytek Chorwacji. Przyciąga oko zwiedzających pięknem niedawno odnowionej gotycko-renesansowej fasady, z czterema oknami rozdzielonymi filarami (biforiami) i prostymi gotyckimi oknami z boku. Zamknięta bryła muru, prostota i brak rzeźbionych detali doprowadziły znawców architektury do wniosku, że fasada mogła powstać w XIV wieku. Jednak trzeba przyznać, że Pałac Soardo-Bembo zbudowany został na początku XVI wieku.

Bale-Valle - miasteczko, do którego warto wracać

Jest na tyle duży, a plac na tyle mały, że nie sposób zmieścić go w kadrze.

Na przestrzeni wieków pałac zmieniał swoje przeznaczenie i właścicieli. Najstarszym rodem jaki władał pałacem był ród Nadalów (lata od 1400 do 1470 roku). W XV w. zmieniono jego przeznaczenie. Z ufortyfikowanej budowli obronnej przekształcono go w okazały budynek mieszkalny. W następnym stuleciu pałac przejęła rodzina Bembo, która wykorzystywała go jako miejsce spotkań towarzyskich. Zewnętrzna część budynku została w ostatnim czasie odrestaurowana. Oryginalne boczne okna wieży, niegdyś zamknięte, zostały ponownie otwarte. Od 2012 roku jest odrestaurowany, by gościć turystów i opowiadać im swoją historię.

Widoczna na zdjęciu brama, nad którą dumnie pręży się wenecki lew i zegar słoneczny prowadzi nas do miejsca, gdzie kilkakrotnie gościł Giacomo Casanowa

Bale-Valle - miasteczko, do którego warto wracać
Bale-Valle - miasteczko, do którego warto wracać

Giacomo Casanova to osiemnastowiecznego pisarz i podróżnik, który zasłynął przede wszystkim pikantnymi opisami życia w stolicach europejskich oraz zawartymi w nich licznymi historiami własnych lub wymyślonych miłosnych podbojów. Dzięki temu jego nazwisko stało się w wielu językach synonimem uwodziciela.

Kościół św. Heleny

Wędrując uliczkami Bale-Valle, wśród wąskich uliczek i stłoczonych domów znajdziemy niewielki, jednonawowy romański kościół pw. Św. Heleny.

Bale-Valle - miasteczko, do którego warto wracać

Mnie nie udało się tu wejść. Ale twórcom bloga Crolove.pl to się udało. Poniżej ich zdjęcie.

źródło: https://crolove.pl/wp-content/uploads/2021/11/bale-valle-istria-chorwacja-2021-30.jpg

Na moim youtubowym kanale wkrótce zobaczycie film z Bale-Valle, zapraszam już teraz: https://www.youtube.com/c/JacekChorwat/videos

Open Jazz Festival

Bale-Valle, podobnie jak inne istryjskie miasteczka, przyciąga artystów, inspiruje i promuje sztukę. W mieście odbywa się jeden z najbardziej znanych w tej części Europy festiwal muzyki jazzowej Last Minute Open Jazz Festival, który przekształca miasteczko Bale w scenę jazzową.

Informacje o aktualnych imprezach znajdziecie na stronie: https://www.bale-valle.com/en/events/last-minute-open-jazz-festival-2017

Ale Bale-Valle to nie tylko zabytki i motyle. To też:

Dinozaury

W pobliżu Bale znaleziono skamieliny dinozaurów opisane przez Fabio Marco Dalla Vecchia w latach 1998-2005. Wówczas na dnie morskim w okolicach Bale znaleziono kości. Okazało się, że jest to duże zaskoczenie dla paleontologów, bo wydobyte kości to szczątki dinozaurów. Niektóre z nich mają 200 milionów lat! I tak Bale stało się miejscem badań. Badacze potwierdzili, że w tym regionie żyło co najmniej 10 gatunków dinozaurów. Największy z nich to Brachiozaur, osiągający wagę 30 ton i 25 metrów wysokości. Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej to polecam odwiedzenie Galerii Ulika w Bale-Valle. Jak dla mnie to dinozaury są tam zbyt “pluszowe” ale nie jest ładne co jest ładne tylko co się komu podoba:

https://www.bale-valle.com/en/culture/galeries/ulika-gallery/4

Wiele interesujących, aktualnych informacji uzyskacie zaglądając na stronę bale-valle.com

Plaże wokół Bale-Valle

Bale-Valle ma to czego brakuje wielu istryjskim perełkom – bliskość Jadranu. Najbliższa, bo odległa o niespełna 6 kilometrów jest plaża blisko kempingu Mon Perin. Z Bale wychodzimy ul. Rovinjska i po około 6-cio kilometrowym spacerze (może jednak rowerek?!) jesteśmy nad morzem! Po wyjściu z centrum kierujemy się na Pizzerię Toni. Już sama droga prowadząca na plażę jest interesująca – jest pełna jest dzieł studentów Akademii Sztuk Pięknych, którzy z kamienia kanfanar stworzyli rzeźby poświęcone najwybitniejszym postaciom w historii. Jest więc między innymi rzeźba Krzysztofa Kolumba, Alberta Einsteina czy Nikola Tesli. Jest też polski akcent w postaci Marii Skłodowskiej-Curie.

żródło: https://www.bale-valle.com/en/what-to-do/beach

Bale-Valle to wyjątkowe miejsce – z pewnością tu powrócę.

2 Replies to “Bale-Valle – miasteczko, do którego warto wracać”

  1. My zwiedzaliśmy Bale Valle i w maju i w miasteczku też nie było żywej duszy. Odkryliśmy to miejsce przypadkowo w drodze do Puli. Zatrzymaliśmy się, bo… zaintrygowała nas nazwa. 🙂 To było jedno z największych zaskoczeń podczas pobytu na Istrii. Nieczęsto trafia się na taką perełkę.

    1. Tak, nazwa jest intrygująca. Byłem tu chyba trzy razy. Po pierwszej wizycie zakochałem się w tym miejscu po same uszy. To jedno z moich ulubionych miejsc na Istrii. Poza tym dociera tu ciągle niewielu turystów co jest dodatkowym plusem 😀 Pozdrawiam

Dodaj komentarz